czwartek, 16 sierpnia 2012

Lato to okres wielkich nagrań małych utworów. Radiostacje starają się by, co tu dużo mówić, słabe piosenki stały się tzw. "hitem lata" - ponieważ w niemal każdym kraju za taki uznano twory artystów znanych jako Gustavo Lima, Oceana, Willey, czy Will.i.am, kilkoro rodzimych muzyków mogło zostać pominiętych, a warto ich obecność odnotować. Wiele z wymienionych przeze mnie piosenek miało swoje premiery w pierwszej połowie roku, kilka z nich jest już obecnych w Polsce - Muza z jewropejskiego sajuza po raz ostatni ukazała się jednak bodajże w grudniu, dlatego kilka pozycji może okazać się dla Was mało odkrywczych.


SZWECJA
Alina Devecerski - Flytta Pa Dej. Niewątpliwą furorę od kilku miesięcy robi w krajach skandynawskich pani o wdzięcznym nazwisku Alina Devecerski. Reprezentująca Szwecję artystka jest popularna od Bergen po Kuopio i to od niej rozpoczynam zestawienie:



AUSTRIA
Keiner mag Faustmann - Wien - Berlin. Austriacy zresztą jak i Szwajcarzy rzadko goszczą na listach przebojów w swoich krajach, wyjątkiem są wykonujący piosenki biesiadne. W tym generalnie przodują Holendrzy, ale o tym później.



BELGIA
Noa Moon - Paradise. Belgia jest krajem wielokulturowym, wielojęzykowym, a jednak nikt ostatnio specjalnie nie poczuwa się do śpiewania po francusku, ani tym bardziej po flamandzku. Selah Sue, która wysoko postawiła poprzeczkę w ubiegłym roku nie doczekała się póki co następczyni.



CHORWACJA
Lollobrigida - Ja se resetiram. Muszę przyznać, że najtrudniejszy wybór zawsze mam w przypadku Słoweńców i Chorwatów właśnie. Ich utwory są na naprawdę wysokim poziomie i pewnie radzą sobie z zagranicznymi rywalami. Padło na resetującą się Lollobrigidę.



CZECHY
The Tap Tap - Řiditel autobusu. Bardzo chciałem uniknąć utworu, w którym wykonawcy starają się stylistycznie upodobnić do zachodnich muzyków. Szukałem stylu, który choć trochę oddałby ducha "czeskiego luzu", a redaktor autobusu taki jest.

FRANCJA
Sexion d'assaut - Ma direction. Z francuskimi piosenkami też jest problem - tego języka chyba nigdy nie przyswoję, toteż nie bardzo wiem o czym winowajca śpiewa i wybór odbywa się głównie w kategoriach melodycznych.



HOLANDIA
The opposites - Slapeloze nachten. Tu mamy do czynienia z charczącym hip-hopem. Rzeczą niepojętą dla mnie, dotyczącą Holandii jest ogromna popularność utworów biesiadnych na ichnich listach przebojów. Standardem jest okupowanie czołowych trzydziestek przez grubych panów i panie śpiewających do melodii, które w Polsce można usłyszeć jedynie na wiejskich festynach, lub ewentualnie Polsacie 2. Swoją drogą ciekawe czy ten kanał jeszcze istnieje.



LITWA
Ieva Narkute - Metu laikai. Moje odkrycie. Na Litwie, podobnie jak w Rosji i na Ukrainie najpopularniejsze są utwory w których śpiewający bardziej wyglądają niż brzmią i wszystko zagrane jest "na jedno kopyto". Od wielkiego dzwonu ktoś nagra utwór poświęcony nadbałtyckim koszykarzom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Litwini byli głusi. A ponieważ z Litwą mam wiele wspólnego, przekonałem się kilka razy, że to kraj, w którym rodzą się znakomici śpiewacy operowi. Co więcej program "Triumfo arka", który miał znaleźć najlepsze młode głosy operowe na Litwie cieszył się bardzo dobrą oglądalnością.
Panna Narkute nie jest niestety śpiewaczką operową, ale swoim stylem wyróżnia się na tle plastikowych piosenkarek.



NIEMCY
Cro - Du. Niemiecki hip-hop - kiedyś w poście dotyczącym filmów do obejrzenia na platformach VOD poruszyłem temat niemieckiej twórczości, która wielu osobom kojarzy się z tematyką militarną. W przypadku niemieckich raperów tego problemu nie ma - tak jak i w innych krajach utwory hip-popowe mają bzdurne teksty, Cro w tym przypadku nie odbiega od normy.



POLSKA
Justyna Steczkowska - Sanktuarium. To może być wielki powrót Justyny Steczkowskiej - płyta wydana bodajże w maju nie odniosła jeszcze sukcesu. "Sanktuarium" wkrótce ma wejść na listę przebojów Trójki. W ostateczności, cytując Greka Zorbę będzie "piękna katastrofa".



PORTUGALIA
Joao Lucas E Marcelo - Eu quero tchu eu quero tcha. Jak mówi Nuno Couto - to będzie kolejny hit w europejskich dyskotekach. Był Michel Telo z "nosa, nosa", jest Gustavo Lima z "tche,tche,tche", nadchodzi Joao Lucas z "tchu-tcha" czyli portugalskimi odgłosami ssania.



SŁOWENIA
Katarina Mala - Bombon. Tu miałem naprawdę ciężki wybór, jak wspomniałem przy okazji piosenki chorwackiej - kraje byłej Jugosławii muzycznie stoją bardzo dobrze. Tekst niezbyt ambitny, jednak warto odnotować, że "Koža na koži" wcale nie oznacza stosunku seksualnego krętorogich, a "skóra na skórze".



SZWAJCARIA
Marc Sway - Non, Non, Non. Marc Sway ani nie wygląda na Szwajcara, ani nie brzmi w żadnym z urzędowych języków. A jednak urodził się w Zurychu i tam robi karierę.



WĘGRY
Majka Curtis Blr - Belehalok. Bodaj najstarszy utwór w tym zestawieniu.Majka, Curtis i Blr to autorzy najpopularniejszego albumu muzycznego na Węgrzech. Nad Dunajem rzadko udaje się Madziarom odnieść długotrwały muzyczny sukces, a panowie na przekór trendowi nie opuszczają pierwszego miejsca na listach sprzedaży.


0 komentarze: