Witam wszystkich po latach! :P
Jak wiadomo wszem i wobec, jestem już w Niemczech, a konkretnie w Zagłębiu Ruhry - miejscu gdzie Słońce nie zagląda. 4 i 6 marca miałem egzaminy na Camborne School of Mines - problemy poruszane w testach były bardzo podobne do tych które przećwiczyliśmy podczas zajęć. Sprawnie poszło mi z częścią z górnictwa odkrywkowego, podobnie z podziemnym, choć tu zabrakło mi trochę czasu na dokończenie części pytania dotyczącego tunnelingu. Wyniki będziemy znać dopiero w Miszkolcu. 7 marca mieliśmy wylot z Londynu do Dortmundu. Niestety "popłynęliśmy" trochę na bilecie kolejowym z Truro do Londynu, bo ze zniżką kosztował nas 42 funty + 7 funtów podróż do Luton. W Dortmundzie odebrał nas prof. Christian Buhrow - z TU Bergakademie Freiberg - który jest tutaj naszym koordynatorem i wykłada przedmiot HSE -Health Safety and Environment. W sobotę zaraz po przyjeździe mieliśmy wycieczkę do kopalni węgla brunatnego Inden, a przy okazji odwiedziliśmy nadgraniczne Aachen. Od poniedziałku do soboty mamy zajęcia przy kopalni treningowej w Recklinghausen, natomiast po południu zajęcia przenoszą się z sali do kopalni.
Mieszkamy w Ruhrstadt Hostel, w Bottrop. W jednym pokoju z jedną łazienką bez dostępu do kuchni ani pralni. W dodatku internet jest płatny - kosztuje 2 Euro za godzinę, więc zazwyczaj po skończeniu raportów z zajęć, obejrzeniu wszystkich filmów i przeczytaniu zakupionych w Anglii książek nudzimy się niesamowicie. Na szczęście to tylko dwa tygodnie, więc mam nadzieję że się nie pozabijamy. Btw. zdobyłem tytuł mistrza sumo - pokonując samego Ferenca ;)
Okolica nie ma naprawdę nic do zaoferowania - wokół kominy, koksownie oraz tureckie kebaby i Imbissy - gdzie się czasami pożywiamy. Na szczęście i w sumie z korzyścią dla obwodu pasa, główny posiłek zjadamy przy kopalni w południe i jest to dobre jedzenie, bo jak wiadomo górnik zjeść musi ;)
Przy okazji składam najlepsze życzenia dla wszytkich reprezentantek płci przeciwnej. Goździki przyjdą pocztą ;)