czwartek, 15 maja 2008

5 dni.. i właściwie nie ja, a moja wątroba powinna pisać ;) Nie , nie było aż tak źle, jednak Słowacy piją sporo... zresztą podobnie jak i Czesi, z tym że ci pierwsi częściej chyba sięgają po mocniejsze trunki. Ale nie to było na szczęście motywem przewodnim naszej ekskursji. Razem z profesorem Bauerem i jego dwoma doktorantami odwiedziliśmy kolejno: Koszyce, Jelszawę, Spiską Nową Wieś i w końcu Bańską Szczawnicę. Na uwagę zasługują trzy miejsca:


Nowa Wieś Spiska - tam przede wszystkim znakomite jedzenie w jednej z restauracji - zupa brokułowa w świeżo upieczonym bochenku chleba a jako drugie talarki z piersi z kurczaka z
nadzieniem orzechowym plus sałatka plus talarki ziemniaczane... całość za ok 18 zł.
Tunel Branisko - niedaleko Popradu - wykonany systemem NATM, co w Tatrach sprawdza się dosyć dobrze. Jakkolwiek była to nasza pierwsza wizyta na placu budowy tunelu - to osobiście mam nadzieję, że od tego momentu tunele oglądać a być może i konstruować będę częściej ;)
Bańska Szczawnica - tutaj znajduje się centrum słowackiego górnictwa i kolebka górnictwa europejskiego. Tutaj powstała pierwsza Akademia Górnicza i szkoły techniczne z nią związane. I tutaj właśnie wykonaliśmy nasz skok przez skórę...


Kolejne dni upłynęły na zwiedzaniu okolicy - przede wszystkim kopalnie złota. Jak dodałem na początku oprócz profesora towarzyszyli nam jeszcze jego doktoranci - Tina i Michał. Niestety gdy profesor wyjechał do Koszyc okazało się, że muszę tłumaczyć na język angielski wszystkich naszych przewodników. A ponieważ słowacki różni się często od czeskiego, to i przekład był czasem free-stylowy ;)
Słowacja okazała się naprawdę tanim krajem - przynajmniej pod względem produktów spożywczych... szkoda, że już wkrótce się to zmieni wraz z przystąpieniem tego kraju do strefy Euro...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Rysiek, wyglądasz jak prezes :D

Anonimowy pisze...

Jaka szkoda, że od dawna nic nie napisałeś, a tak przyjemnie było poczytać!